Każdy z nas kiedyś zaczynał i każdy z nas zastanawiał się zapewne nie raz i nie dwa dlaczego tak ciągnie go nad wodę. Dlaczego jedni cieszą się tylko z okazów a inni z każdej ryby. Co takiego jest w wędkarstwie i w karpiowaniu, że dla wielu z nas jest to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Jak to wygląda u mnie? Przeczytacie poniżej :)
Nadchodzi kolejny sezon karpiowy wielkimi krokami i każdy z nas zaczyna już planować wyjazdy oraz taktyki łowienia na kolejnych zasiadkach. Ja jednak pragnę podzielić się z wami pewnymi obserwacjami i próbą poznania bardziej zachowania ryb. Opisując moje wyjazdy będę chciał w jakim stopniu odpowiedzieć tytułowe pytanie. Na podstawie łowiska na którym spędziłem kila zasiadek w ciągu roku. Podsumowując sezon 2021 chciałbym zacząć od złamania zasady ,że po konia jedziemy na jesień. Ja uczyniłem to w środku wiosny.
Dla nas karpiowanie to nie tylko sprzęt i przynęty ale i podróże w nowe miejsca. Ten dreszczyk emocji podczas poznawania nowych łowisk, ta mobilizująca do kombinowania niepewność, co zastaniemy nad wodą?
To wszystko sprawiło, że gdy tylko pojawiła informacja od Darka iż odstąpi nam jedno stanowisko, na pięknej wodzie, nie wahaliśmy się ani chwili. Decyzja zapadła o wyjeździe na wielkie włoskie karpie.